|
Xavier Naidoo & Söhne Mannheims Group Polskie Forum poświęcone twórczości Xaviera Naidoo i Söhne Mannheims
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AnnKa
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Śro 11:53, 22 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A tak będzie wyglądac okładka Bitte Hör Nicht auf zu Träumen / Wild vor Wut :
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Izka
Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chrzanów
|
Wysłany: Wto 13:37, 15 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ekhm.. dokonałam dzisiaj straszliwego odkrycia. Odkryłam, że jestem starą, sklerotyczną babą, albo coś jeszcze gorszego...
Szperając po YT odkryłam w którymś momencie teledysk do AKBW i nagle się zorientowałam, że ja w ogóle nie mam pojęcia co to jest! Jakieś N-Sync synchro-tańce-w-dresach-dżizas! Wlazłam tutaj, patrzę, a tu nowa płyta. Nowa sprzed dwóch lat.
Ekhm...
I nawet o niej pisałam, w sensie o teledysku. I powinnam ją gdzieś mieć, ale nie mam. Więc odświeżam swoją pamięć bardzo intensywnie, bo naprawdę skleroza jest straszna, ale z tych gorszych rzeczy przyszło mi do głowy jedno: że Xavier zrobił takiego gniota, że moja pamięć wyrzuciła go natychmiast po przesłuchaniu, jak również zataiła przede mną informację, gdzie jest egzemplarz tego wybitnego dzieła schowany w mojej muzycznej biblioteczce.
Jak dobrze, że jest forum. Od czasu do czas dzięki niemu człowiek dostaje kopa od samoświadomości.
Ciekawe co mnie jeszcze w życiu ominęło....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izka
Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chrzanów
|
Wysłany: Czw 16:20, 17 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Jako, że przesłuchałam już to wybitne dzieło kilka razy mogę na razie powiedzieć tyle:
1. Leci w tle, jak robię tłumaczenie, bo mi kochane ChilliZet padło, i nie przeszkadza. Tylko czy to zaleta?
2. Wszystko jest takie równe, proste, płaskie, nijakie... żadnych hitów wybijających się.
3. Zaangażowanie Xaviera słychać tak, że czy śpiewa o miłości, czy o polityce - mnie to ganz rybka, bo nie moduluje, nie zmienia intonacji i trudno powiedzieć czy tę panią Merkel kocha czy nienawidzi i czy zachęca do wstępowania do niemieckiej policji, czy się na nich wywnętrza. Prosto, płasko, bez życia. Wszystko na jedno kopyto.
4. Z całości podobają mi się może ze 4 utwory, których zresztą tytułów nie przytoczę, bo nie pamiętam. To o czymś świadczy, tak?
5. Czy mi się zdaje, czy w jednym kawałku jest remix głosu Tupaca? Ktoś brzmi prawie identycznie... 'Raus aus dem Reichstag' mam na myśli.
6. Nie mówię, że jest źle, ale nudną wieje niczym zimą na biegunie. Sądziłam, że wysili się bardziej nasz Xava, a tu niestety ilość nie poszła w parze z jakością, jak zwykle.
Sorry, że tego nie sklejam z poprzednim, ale nikt nie przeczyta moich wiekopomnych przemyśleń, które produkuję tutaj dla potomności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inga
Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 0:05, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nie powiedziałabym, że to jest na jedno kopyto, a jeśli już, to dokładnie w ten sam sposób, w jaki piosenki Eryki Badu z pierwszej płyty są na jedno kopyto. Myślę, że ta "monotonia" jest zamierzona, nie wiem jak to ująć inaczej. Taki rodzaj mantry. W moim przypadku się sprawdza .
Ja bym tę płytę tak jakoś opisała: 5 pierwszych piosenek z hell1 nazywam Wielką Piątką ze względu na doniosłość poruszanych tematów i takie filozoficzne podejście , później przerwa na wzięcie oddechu – Ich brauche dich. Po tym coś lżejszego (następna piątka utworów), z gwiazdą pierwszej wielkości, jaką jest Königin. I motywująca pointa: Bitte hör nicht auf zu träumen.
Właściwie jakby wydał tylko tę płytę, też dobrze.
Ale hell 2 dopowiada to, co poetyckie i jakieś nieokreślone, nie z tego świata. Głośno i czasami jaskrawo, bez metafor, czasami patetycznie (ale jakoś ten patos nie drażni, a raczej zniewala, jak te słowa w Europa: Du hast mich vor langem erobert/ Nur deine Fuersten verstehe ich nicht). I najwięcej tu eksperymentów, zabawy z brzmieniem. Akurat tu każda piosenka wydaje mi się inna. Już pierwsze cztery, to cztery zupełnie różne style.
Mam tu jeszcze mnóstwo przemyśleń w związku z Ich kann nicht weinen, Halte durch i Befreit, ale wam ich oszczędzę .
Dunkhell jest taka chropowata. A przy tym ten Xavierowy rap taki melodyjny. A kiedy jakby zmęczonym głosem spokojnie śpiewa: Ihr sollt haushalten und euer Maul halten to ma to większą siłę rażenia niż najostrzejszy rapowy tekst z całą masą madafaka . I chociaż ta część jest taka pt: co mnie trapi, co mnie złości, to dwie piosenki mają dla mnie jakiś niepokojący wydźwięk: Seltsamer Junge i Long and Winding Road. Jak się myśli, że się go już ma (I know what you mean), to po tych piosenkach, Xavier się wymyka w jakieś odległe przestrzenie.
Dlatego czekam na rozwinięcie tych wątków w piątej płycie pana Naidoo .
Ostatnio zmieniony przez Inga dnia Pią 0:09, 18 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gula
Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 22:08, 11 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Przedziwnie jest tu pisać jakieś dobre 7-8 lat od czasu, gdy byłam głęboko w temacie Xaviera, ale mam dziś wieczór z drinkiem i odświeżaniem co lepszych kawałków (dobrze jest wiedzieć, że wiele z nich trzyma się mimo minięcia tej bardzo intensywnej, nastoletniej fazy).
Piszę tu, bo mam, może głupie, pytanie: czy gdzieś jakoś istnieje jakikolwiek live "Meine Muse"? Z tamtego albumu to jedna z niewielu piosenek, które ze mną zostały i chętnie bym wysłuchała jakiejś wersji na żywo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|